27 października 2010

Rewolucja w kalendarzu



Proszę państwa, będzie afera!
Od jakiegoś czasu pory roku presję na kalendarzu próbują wywierać! Nie wiadomo, czy to szantaż, czy jedynie bezczelne pogróżki, ale ewidentnie aura coraz śmielej ujawnia swoje niezrównoważone różki..

Na moim osiedlu właśnie kończy się listopad. W zasadzie tylko
z jednej topoli liść nie końca jeszcze opadł i nie byłoby w tym może nic zdumiewającego, gdyby fakt nie dotyczył miesiąca dziesiątego. Możliwe, że tłumaczy to mój świąteczny nastrój, co zwykle wcześniej się pojawia, by potem popaść w zastój. Zerkając jednak w owe tegoroczne manipulacje, kompletnie już nie wiem kiedy przygotować wigilijną kolację!
Patrząc wstecz przypomną Wam się zapewne podobne anomalia, tak jak wówczas, gdy majową radość przysłoniła iście październikowa sralnia. Przykładów można mnożyć jak po deszczu grzybów - jak tu nie oszaleć od poprzestawianych trybów..?!

Proszę państwa, będzie afera!
Jakkolwiek by nie spojrzeć miarka się przebiera!


1 komentarz: