15 lipca 2023

Kraina Deszczowców

Z cyklu "dawno nie padało" - pomyślałam patrząc na po raz kolejny płaczące dzisiaj okna. Moi porozsiewani po całej Europie znajomi narzekają na upały nie do wytrzymania, tymczasem u nas ostatnimi czasy leje i leje, bo najwyraźniej wszystkie chmury postanowiły się zintegrować i zorganizować Festiwal Ulew właśnie na Zielonej Wyspie. Od świtu do zmroku wylewa się więc na nas gorycz z nadąsanego nieba, zupełnie jakby zaraziło się ono zgorzknieniem panującym na świecie. Rozkapryszona pogoda nie dba o to, czy jest dzień roboczy, czy nastał weekend, nie sprawdza także planów oraz statystyk urlopowych i ewidentnie ma w nosie ludzi wolących czas spędzać poza domem. Tak, jakby nie dało się poczekać z fochami do jesieni... Co prawda czasem szczęśliwie udaje mi się wbić ze spacerami pomiędzy bębniące nadobficie krople i generalnie mówiąc nie mam nic przeciwko ciepłym strugom letniego deszczu, ale jak się chodzi niemal non stop przemoczonym oraz nieustannie wylewa wodę z sandałów, to mimo wszystko zaczyna to mierzić i ucieka gdzieś cały romantyzm serwowanego przez naturę, odświeżającego prysznica. 

Owszem, kilka lat temu tak wyglądało typowe irlandzkie lato (hm, żeby tylko lato), jednakże z czasem przez uparte chmury skutecznie zaczęło się przeciskać słońce, które stopniowo, acz coraz hojniej zaczęło obdarzać ludzi witaminą D. Wiadomo, bez szaleństwa, żeby ludziom od razu nie przewróciło się w głowch. Ba! W ubiegłych latach zdarzyło się nawet, że przez kilka tygodni nawet najmniejsza chmurka nie odważyła się pojawić, aby postraszyć upragnionym wóczas opadem, aż tu nagle wróciły niemalże permanentne ulewy ostatecznie ujawniając gdzie tak naprawdę znajduje się Kraina Deszczowców. Nie wiem, co "tam u góry" musiało się stać, że deszcz uzyskał monopol na długoterminową prognozę u nas, marzę jednak o tym, aby na niebie znów pojawiło się krzepiące duszę, przyjemnie rozgrzewające światło słoneczne. 


Niech ktoś mi podaruje choć trochę słońca, ładnie proszę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz