Znowu miałam dziwny sen. Śniło mi się, że mój Dziadek zmarł drugi raz. Tym razem został skremowany i kilka razy w śnie pojawiała się Jego urna. Na uroczystość przybyło o wiele więcej osób, niż miało to miejsce naprawdę. Kiedy wszyscy stali, a msza miała się już ku końcowi, bocznym wyjściem wybiegłam z mamą na autobus. Tamże między innymi widziałam ową urnę. Zdziwiłam się, że ktoś cichcem ją wyniósł, ale ponieważ czas już naglił, nie zatrzymując się biegłyśmy dalej na przystanek.
Już raz tu byłam, więc Dziadek chyba się nie pogniewa, jak odśpiewam Mu moją ulubioną pieśń żałobną w domu - pomyślałam z wyrzutami sumienia. Było już bardzo późno i najwyraźniej nie miałyśmy wyboru z powodu dojazdu. Niedługo potem, spoglądałam na drzwi świątyni z okien autobusu. To musiał być uroczysty moment wyprowadzenia zwłok, bo żałobnicy stali tłumnie we wszystkich drzwiach i z pogardą przyglądali się jak po prostu odjeżdżamy. Zupełnie nie rozumiem, co w tej ciżbie robiła moja profesorka od analizy literatury chóralnej..
Chwilę później znowu byłam na tym pogrzebie. Zupełnie jakby ktoś cofnął mnie w czasie albo przerzucił do innego wymiaru, bo na dworze było znacznie jaśniej. Tym razem bez pośpiechu wyszłam z kościoła w towarzystwie Pawła. Gdy podeszliśmy do karawanu, od strony pasażera wyłoniła się jakaś młoda kobieta z obsługi i powiedziała:
- Jesteście pierwsi, mam tu coś dla was - niczym na gali wręczenia prestiżowych nagród, uroczyście podała nam duży, czerwony znicz. - Oby tylko nie był to TEN znicz - pomyślałam i z przerażeniem obserwowałam, co kobieta wręcza kuzynowi. Niestety ziściły się moje najgorsze obawy, okazało się bowiem, że to był TEN znicz! Ten sam, który kilka dni temu wywołał lawinę emocji na facebooku: znicz z pozytywką zespołu Ich Troje "Wstań powiedz nie jesteś sam!".
- Nie mogliśmy dostać czegoś innego? Jak ta pani za nami? Zdaje się dostała smycz! - zapytałam zdegustowana, ale dziewczyna nie odpowiedziała. Nie czekając na kondukt, postanowiliśmy wypróbować ów kiczowaty gadżet od razu. Wstrzymałam oddech, Paweł włączył pozytywkę i wysłuchaliśmy tego bezpłciowego brzdękolenia.
-Ty! Włącz to jeszcze raz! - powiedziałam wygrzebując z kieszeni telefon - Nagram melodyjkę i dołączę pod zdjeciem na szajsbuku! Ludziska się zdziwią, że ta tandeta naprawdę istnieje!
Ale szybko okazało się, że z dokumentacji dźwiękowej będą nici, ponieważ znicza nie dało się ponownie odpalić. Ta pozytywka zagrała tylko raz..

*Ps) Sny snami. Początkowo serdecznie ów pomysł obśmiałam, bo przekonana byłam, iż znicz z pozytywką, to jedynie efekt iście pythonowskich żartów fotoshopowych. W sieci jednak wygrzebałam, że to makabryczne zjawisko nie jest żadną fikcją! Ba! Jeśli wierzyć źródłom, już w ubiegłym roku grające lampki zostały uznane za absolutny hit na
Wszystkich Świętych! Wiecie już doskonale, że mojej wyobraźni nie trzeba dużo. Zatem biorąc pod uwagę, że masa ludzi lubi kupować podobną tandetę (i to w ilości większej, niż sztuk jeden), od razu w głowie usłyszałam mrożącą krew w żyłach kakofonię płynącą z cmentarzy pełnych samogrających grobów.Notabene ciekawe, kiedy zaczną produkować cmentarne pozytywki z obracającym się w kółko aniołkiem i kłaniającym rytmicznie wieczkiem, względnie wirujące wieńce.
Czy ktoś mi wyjaśni, jak w takich warunkach w ogóle można oddać się zadumie?!
noo czego to ludzkość nie wymyśli,a być może- jeszcze i latające aniołki:)
OdpowiedzUsuńKto wie, kto wie.. ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytawszy post już wczesniej w dniu wczorajszym udałem się jak to jest w zwyczaju na rzeczone cmentarze. I jak to bywa w tym dniu zaczęły mnie nachodzić refleksje . Wprawdzie nie spotkałem cudownego dziecka technologii zniczowej lecz...Moja wyobraźnia sięgneła głebi problemu przeniosłem sie w przyszłość odległa od naszych czasów o powiedzmy 1000 lat.Archeolodzy odkrywają skarb w postaci grającego znicza wyobraź sobie ile wiekopomnych teorii i prac naukowych powstaje . Spekulacje na temat "Zwyczaje pogrzebowe na terenach Europy Środkowo-Wschodniej " i wszystko przez jedną mała pozytywkę .....
OdpowiedzUsuńStrach się bać! Hmm, jest szansa, że badacze z przyszłości w czeluściach światłowodów odkopią również moje zdegustowane zapiski a propos owego grającego paskudztwa i kto wie, może zacytują je w swych naukowych dziełach..? W każdym razie już dziś zezwalam! ;)
OdpowiedzUsuń