Zdecydownie to ja byłam w ubiegły piątek gwiazdą poczekalni w lokalnej przychodni rejonowej. Mój kaszel wywarł wrażenie na wszystkich, a szczególnie na samej szefowej. Była tak zachwycona,
że chciała koncertu wysłuchać jeszcze raz w szczególnej bliskości. Stetoskop był zimny, ale rozwiał wszelkie wątpliwości. Rozżalona, że nie przyszłam wcześniej zaprosiła ponownie, na przyszły tydzień.
Po weekendzie intensywnych ćwiczeń zrobiłam wszystkim niespodziankę i pojawiłam się w przychodni o dwa dni wcześniej. Znowu byłam gwiazdą, nawet publiczności miałam więcej. Szefowa była w szoku, od nieustannych, kaszlaliz zaczął rzeźbić się na moim brzuchu coś jakby kaloryfer. W związku z tym, że przepisane w piątek specyfiki nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, od poniedziałku chodzę na zastrzyki, pomimo to nadal jestem gwiazdą..
Po co o tym piszę? Nie miałabym powikłań, gdybym od razu nie udała się do lekarza. Wszystko zaczęło się w poniedziałek objawami klasycznej grypy: 38 stopniową gorączką i bólami w stawach. W związku z tym, że niedawno wróciłam z L4, głupio mi było w pracy znowu się narażać. A tam tak naprawdę nikt się nie przejmuje czyimś stanem zdrowia, bo jakkolwiek się czujesz maszyna musi działać. Przechodziłam tak czteru dni, od trzech już intensywnie kaszlałam. Spasowałam, kiedy mój termometr znów 38 stopni pokazał. W międzyczasie niestety wpędziłam się w poważne powikłania. Nie ma więc śmiechów moi drodzy!
Jak więc macie gorączkę, pędźcie od razu do lekarza! Zdrowie jest ważniejsze, niż chore ambicje przełożonych.
Zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia życzę :-) . Na pohybel przełożonym :-P
OdpowiedzUsuńMerci, merci i jeszcze raz merci :)! I.. AMEN! ;P
UsuńNo i masz tu los- nie zadbasz o siebie to tak jest, a co do służby zdrowia"Kochana Polska Służba Zdrowia"-ugh...
UsuńNo ale najważniejsze zdrowie:)powrotu do zdrowia:)
Dziękuję! :)
UsuńNiestety racja.. Ostatnio to właściwie ani "służba" ani "zdrowia", ale muszę przyznać, że z podjętej wczoraj kuracji jestem bardzo zadowolona! :)
Pozdrawiam!
oczywiście! Ja ostatnio dowiedziałam się, że tak właściwie dla mojego zakładu pracy potrzebna nie jestem... Więc - koniec chodzenia do pracy, kiedy będę chora, koniec "ratowania" jakichkolwiek sytuacji, koniec pracy "dla idei"! Nigdy nie byłam tak poważna. A niech dają sobie radę bez ludzi niepotrzebnych!!! :)
OdpowiedzUsuńBuziak!
Trzymam kciuki za realizację tego postanowienia!
UsuńBuziak też! :)