04 marca 2012

Wadliwa zaleta



Muszę przyznać, że czasem żałuję, iż rzuciłam palenie. Nie,
nie myślcie sobie, że jest mi tęskno za pozornie przyjemnymi zawrotami głowy wywoływanymi przez jakże dekadenckie
i nonszalanckie zaciąganie! Ależ nie, absolutnie nie żal mi straconych bólów głowy, uspokojonego wreszcie charakterystycznego pokasływania, poszarzałej cery, zniwelowanej zadyszki - niby
to z braku kondycji, pożółkłego kciuka, czy samounicestwionego -
a swego czasu intensywniej oszpecającego zęby - osadu!
Tym bardziej nie rozpaczam z powodu znienacka samooszczędzającej się kasy, o wiele przyjemniej pachnących ubrań czy w ogóle milszego oddechu! Do tego wszystkiego gdzie by mi przyszło narzekać na przywrócony świeżo zmysł smaku?! Toż nawet przy gorączce mam
o wiele więcej krzepy!

Wszystko fajnie, ale jednak mam do Narodu krótką odezwę.. Otóż:

Hola, hola Drodzy Walczący z nałogiem Przyjaciele! Zaprawdę powiadam Wam: zastanówcie się dobrze zanim wejdziecie na wybrane przez siebie szlaki z zamiarem odbycia krucjaty, mającej na celu ostateczne przezwyciężenie Waszych nikotynowych potworów!
Niestety w naturze nie istnieją ideały i nie cały świat realny z uzależnienia odzyskany potem tak nieskazitelnie wygląda, jak byśmy tego oczekiwali. I mniejsza o dziesięć deko więcej na wadze!
Wynikają z tego inne, dość skrajne paradoksy! Mianowicie, nie dość, że organizm ma jeszcze gorszą odporność, to - o zgrozo! - odzyskuje węch, co w miejskich realiach nie jest zaletą nawet najmniejszą! Tak, moi Drodzy, z autopsji ten fakt stwierdzam! Z przykrością niemałą dodaję, że nawet pomimo dość dokuczliwego kataru, w sytuacjach wcale nie takich zaś ekstremalnych, docierają do człowieka zapachy, które przy dłuższym obcowaniu wpędzają w stan co najmniej głębokiej irytacji! Wówczas nawet najkrótsza (co dopiero ta dłuższa!) podróż w zatłoczonym autobusie miejskim staje się najbezwzględniejszym survivalem..

Zaiste nie wszystko złoto, co się chwalebnym uwolnieniem od nałogu świeci! Sami pomyślcie - teraz to mały pryszcz niestety. Tymczasem powoli nadciąga duszne lato..


2 komentarze:

  1. No nie jest to taki wbrew pozorom zły skutek rzucenia palenia ;-).Jesteś teraz zmotywowana, aby za zaoszczędzoną kasę, zrobić prawo jazdy lub jeśli masz mocne nerwy to jeździć bez, kupić dryndę i jeździć przy dźwiękach ulubionej muzyki płynącej z głośników samochodowego patefonu i woni ulubionego zapachu roztaczającej się z powieszonej przez ciebie choinki zapachowej. No i oczywiście jeszcze możesz bezkarnie głośno śpiewać, a jak się wstydzisz, że ktoś się będzie głupio Tobie przyglądał, że ustami ruszasz to włóż do ucha słuchawkę, bo przecież możesz rozmawiać przez telefon ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawko mam już naście lat, ale znacznie bardziej wolę jazdę rowerem :) Ze śpiewaniem u mnie i na ulicy nie ma problemów, więc i w samochodzie nie musiałabym się kamuflować, na rowerze jednak gorzej - można zjeść więcej owadów niż zwykle, a o tej porze roku złapać coś więcej niż zwykłe przeziębienie..

    OdpowiedzUsuń