Postanowiłam dzisiaj zrobić radykalne porządki w od dawna nieruszanych rupieciach. Jak zwykle przy takich okazjach w śmietniku wyląduje tona zbędnych rzeczy. Spośród papierów, które żal podrzeć na drobne kawałki prym wiedzie dzisiaj anonim, jaki zgrabnie wystosowali do mnie kilka lat temu mieszkający piętro niżej sąsiedzi. Wzruszona nagryzmoloną mozolnie treścią pozwolę sobie zacytować:
Pani ten wasz pies
szczeko cały dzień
wos niema w domu
a my musimy
wysłuchiwać cały dzień
głowa pęko
sąsiedzi
Poezja płynąca z luźno wrzuconej do skrzynki na listy kartki do dzisiaj urzeka mnie zgrabnym połączeniem języka polskiego z gwarą śląską. Nakreślone najprawdopodobniej niewprawioną w pisanu ręką litery nie mogą odżałować, że nie zostały starannie wycięte z jakieś kolorowej gazety..
fantastyczne! w zyciu bym nie wyrzucila, raczej oprawila w ramke jako przyklad dosc prymitywnej ale jednak, poezji ludowej.
OdpowiedzUsuńPrawda? Folklor pełną gębą.. :)
OdpowiedzUsuń