12 stycznia 2012
Poczwarka vs imago
- Wieczorowy makijaż z rana jak śmietana! - pomyślałam nie pierwszy raz obserwując na przystanku pewną ni to młodszą, ni to starszą ode mnie dziewczynę. Standardowo jak na siebie, oczy miała dość solidnie obrysowane czarnym eyelinerem (na kształt lekko przerośniętego, manierystycznie wygiętego ku górze migdała), jej powieki natomiast spowijał obficie ciemny błękit. - Groteska! - przemknęło mi przez myśl - ale możliwe, że dziewczyna jest po prostu kompletnie aspołeczna i twarzą zwyczajnie wysyła sygnały ostrzegawcze? W sumie kto wie.. Przekaz jest jasny, bez kija nie podchodź! - odwróciłam głowę i chwilę zastanawiałam się jak też owo dziewczę podrkeśla oczy wieczorem, skoro już raczej bardziej nie można.. Mniejsza z tym. Jak lubi niech maluje. Ciekawam tylko, o której ona wstaje? Hmm, a może nie śpi w ogóle? Moje myśli natychmiast zaczęły intensywnie analizować każdy mój poranek, celem ustalenia ile czasu potrzebowałabym, aby z fazy poczwarki przeobrazić się zupełnie w postać imago. Prędko jednak doszłam do wniosku, że szkoda na to czasu zwłaszcza, że z moją pobudką nigdy sprawa nie wyglądała prosto. Zresztą.. na pewno znacie to z doświadczenia i nie jestem tu osamotniona: ja zwykle targuję się uparcie z co chwila pobrzękującym w telefonie alarmem, a dodać muszę, że pierwsze wycie budzika zawsze traktuję jako znak zaledwie, że już wypadałoby powoli wstawać. Cóż, może i by wypadało, ale po co?? Już dawno przestałam się łudzić, że "za dziesięć minut na pewno się podniosę!". Dlatego wysłuchuję potem drzemek przez co najmniej pół godziny. Śpię do oporu zawsze z nadzieją, że jak wstanę na minutę przed odjazdem autobusu z wszystkim na spokojnie zdążę. I tak przewracam się po raz kolejny na bok drugi, podczas, gdy inne kobiety od kilku ładnych godzin okupują swoje łazienki m. in. stylizując misterne fryzury, nakładając kolejne warstwy lakieru do włosów, rekonstruując złamany wczoraj tips (nie daj Bóg dwa), odrestaurowując twarz przez stopniowe nakładanie kolorowych, chemicznych mask. Cóż, może nie ma się czym chwalić - zwłaszcza, kiedy w postaci poczwarki przybywam na przystanek - ale ja zaiste wolę się porządnie wyspać, choć przyznam szczerze snu mi zawsze mało. Na szczęście ludzie o wczesnych godzinach prawie w ogóle się nie przyglądają, gdyż sami pod nosami próbują jeszcze chrapać.
- "Dzień dobry. Budzimy się, budzimy :) kto rano wstaje temu... dać wódki :)" - ćwierćokiem przeczytałam wiadomość, która zaraz po pierwszym alarmie zatrzęsła była moim telefonem, po czym po omacku wklepałam odpowiedź:
- "Ciii.. Jeszcze pół h.." - i z nadzieją na półgodzinny brak polemiki odłożyłam telefon.
Etykiety:
autobus,
eyeliner,
imago,
makijaże,
maski,
obserwacja,
poczwartka,
przeobrażenie zupełne,
przystanek,
śpioch,
za mocno podkreślone oczy
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)